Marcin Krzysztofik, IPN

 

Represje w czerwcu 1976 r.

Protest radomskich robotników w dniu 25 czerwca przeciw podwyżkom cen został stłumiony przy użyciu znacznych sił organów bezpieczeństwa. Władze w ogóle nie zakładały możliwości negocjacji z protestującymi. Potem były represje.

 

 

Wypowiedź sekretarza KW PZPR w Radomiu Janusza Prokopiaka do ludzi okupujących budynek KW, że odpowiedź w sprawie ewentualnego odwołania podwyżek nadejdzie do godz. 14, była tylko i wyłącznie grą na zwłokę.

W tym czasie w drodze do Radomia znajdowały się jednostki ZOMO z Łodzi, Kielc, Lublina, Warszawy oraz podchorążowie z Wyższej Szkoły Oficerskiej MO w Szczytnie. Łącznie w Radomiu znalazło się ponad 1,5 tys. funkcjonariuszy. Wraz z tłumieniem protestu zapadły decyzje o jak najsurowszym ukaraniu robotników.

Większość ludzi została zatrzymana w godzinach popołudniowych i wieczornych 25 czerwca. Osoby te były z reguły biernymi obserwatorami wydarzeń, jakie miały miejsce tego dnia na ulicach Radomia. Zatrzymani następnie byli bici, często wielokrotnie, w ramach tzw. ścieżek zdrowia, jakie urządzali na terenie KW MO w Radomiu i aresztu śledczego funkcjonariusze ZOMO oraz służby więziennej. Z uwagi na liczbę zatrzymanych osób część z nich została wywieziona do aresztów milicyjnych w Grójcu, Przysusze, Szydłowcu oraz aresztu śledczego w Kielcach.

W ramach represji zwolniono z pracy w radomskich zakładach blisko tysiąc osób. Wieczorem 25 czerwca rozpoczęto przygotowania do ukarania osadzonych ludzi na drodze postępowania karnego oraz karno-administracyjnego.

W dniach 26 i 27 czerwca 1976 r. Sąd Rejonowy w Radomiu rozpatrzył w trybie przyśpieszonym 51 spraw. Większość z nich dotyczyła oskarżeń z art. 212 kk (zniszczenie mienia) oraz 51 par. 2 kw (udział w zbiegowisku). Tylko jedna z sądzonych wówczas osób została skazana na karę dziesięciu miesięcy ograniczenia wolności, natomiast w pozostałych przypadkach zapadły wyroki bezwzględnego pozbawienia wolności lub stosowano areszt, przekazując podsądnych prokuraturze (było tak - zgodnie z kpk - w przypadku osób już wcześniej karanych). Warto podkreślić, że sędzia wydający ten wolnościowy wyrok nie przeprowadził już żadnej rozprawy w dniu 26 czerwca, a następnego dnia w ogóle nie pojawił się w sądzie (po 13 grudnia 1981 r. został zwolniony z pracy).

 

 

 

Również w trybie przyspieszonym orzekano w postępowaniach karno-administracyjnych przed kolegiami ds. wykroczeń. Wówczas zgodnie z obowiązującymi przepisami w Radomiu działały dwa rodzaje kolegiów: I instancji - przy prezydencie miasta Radomia, oraz II instancji - przy wojewodzie radomskim. Przewodniczącym kolegium ds. wykroczeń przy prezydencie miasta Radomia był Zdzisław Nowak, jego zastępcami byli: Alicja Głowacka - pełniła w tym czasie również funkcję radcy prawnego kolegium, oraz Jan Nogacki - wówczas kierownik wydziału spraw wewnętrznych Urzędu Miejskiego w Radomiu. Natomiast kolegium ds. wykroczeń przy wojewodzie radomskim kierowała Irena Kaniewska.

Na podstawie Zarządzenia Nr 036/76 z dnia 24 czerwca 1976 r. komendant wojewódzki MO w Radomiu pułkownik Marian Mozgawa powołał grupę śledczą. W jej skład weszli funkcjonariusze wydziałów śledczego i dochodzeniowo-śledczego. Na kierownika grupy wyznaczono majora Kazimierza Rojewskiego, naczelnika wydziału śledczego, a na zastępcę kierownika porucznika Adama Alzaka, zastępcę naczelnika wydziału dochodzeniowo-śledczego. W ramach opracowanego planu pracy grupy założono, że sprawami kierowanymi do kolegium ds. wykroczeń zajmować się będą porucznik Zdzisław Pająk z wydziału śledczego oraz dwaj funkcjonariusze wydziału prewencji - podporucznik Jan Badocha oraz starszy sierżant Ryszard Nalewajko. W tym celu mieli utrzymywać ścisłą współpracę z wydziałem spraw wewnętrznych Urzędu Miejskiego Radomiu. Po 25 czerwca powołano specjalną grupę złożoną z pięciu funkcjonariuszy śledczych skierowanych do Radomia z innych miast, którzy zajmowali się tylko i wyłącznie wnioskami kierowanymi do kolegium. Grupa ta przestała istnieć w dniu 10 lipca 1976 roku.

Również w dniu 24 czerwca 1976 roku na wniosek pułkownika Mozgawy wojewoda radomski Roman Maćkowski wprowadził Zarządzeniem nr 40/76 na podstawie art. 70 par. 2 kodeksu postępowania w sprawach wykroczenia na terenie miasta Radomia tryb przyśpieszony w postępowaniu karno-administracyjnym.

Kolegium ds. wykroczeń przy prezydencie miasta Radomia rozpoczęło rozpatrywanie wniosków w dniu 27 czerwca (niedziela). W większości przypadków były one oparte na bardzo słabych dowodach. Stanowiły je z reguły notatki z zatrzymania lub też z rozpytania podejrzanych. Z zachowanych materiałów możliwe jest odtworzenie trybu przygotowywania i załatwiania spraw trafiających do kolegium ds. wykroczeń. Wpływające wnioski o ukaranie często były przerabiane przez dopisywanie, np. "brał udział w grupie prowokacyjnej" czy "był w grupie rzucającej kamieniami". Miało to na celu umożliwienie skierowania tych spraw na rozprawy w trybie przyśpieszonym (nie wszystkie wykroczenia mogły być objęte tym trybem). Kilka wniosków o ukaranie zostało również antydatowanych, podobnie robiono z orzeczeniami, jak również z nakazami skierowania do aresztów. Najdobitniej świadczy o tym to, że w przypadku osoby zatrzymanej w dniu 28 czerwca 1976 r. członek kolegium, prawdopodobnie Jan Nogacki, wpisał jako datę wpływu 27 czerwca. Fałszerstwa te miały za zadanie ukrycie przekroczonego terminu 48-godzinnego zatrzymania, co na pewno miało miejsce w przypadku kilkudziesięciu osób.

Podstawą do skierowania wniosków były najczęściej notatki o zatrzymaniu. Większość z nich wcale nie była sporządzana przez zatrzymujących funkcjonariuszy. Jednak w trakcie rozpraw przed kolegium ta kwestia nie była nawet poruszana. W kilku sprawach wyszło to na rozprawach przed Sądem Rejonowym w Radomiu, który rozpoznawał odwołania od kar, w których orzekano pozbawienie wolności. Tak zeznał przed sądem kapral Grzegorz Lelejko: "Nie przypominam sobie, abym zatrzymywał oskarżonego. Ja niektóre akta uzupełniałem i pisałem to, co mi dyktowano".

Co najmniej zdziwienie musi budzić sprawa Krzysztofa Grabowskiego. Według notatki sierż. pchr. Zygmunta Kazimierczaka został zatrzymany na rogu ulic 1 Maja i Działkowskiego (brak takiej ulicy w Radomiu). Można w tym przypadku założyć, że funkcjonariusz, będący spoza Radomia, w notatce mógł przekręcić nazwę ulicy Niedziałkowskiego, ale z kolei ulice 1 Maja (dzisiejsza 25 Czerwca) i Niedziałkowskiego są równoległe i oddalone od siebie o blisko 300 m. Natomiast we wniosku o ukaranie odnotowano, że został on zatrzymany na rogu ulicy 1 Maja i Dzierzkowskiej. Członkowie kolegium, mieszkańcy Radomia, karząc Grabowskiego, napisali w uzasadnieniu orzeczenia, że został on zatrzymany na rogu ulic 1 Maja i Dzierżyńskiego (dzisiejsza Limanowskiego). Należy wyjaśnić, że ulice te są oczywiście równoległe i oddalone od siebie o blisko 3 km.

Kolejny przypadek wart opisania dotyczy Kazimierza Mosiołka, który według ppor. Stanisława Korzekwy z KW MO w Radomiu miał brać udział w zbiegowisku przy ulicy Żeromskiego. Kolegium w składzie Jan Nogacki, Jan Szmajda, Zygmunt Gajewski ukarało go karą jednego miesiąca aresztu za wykroczenie z art. 52 par. 1 kw. Prawdopodobnie w tym przypadku doszło do co najmniej pomyłki, ponieważ występek z tego artykułu nie był zagrożony karą pozbawienia wolności. Pomimo tego KW MO w Radomiu wniosła odwołanie od tego orzeczenia do sądu, uznając karę za zbyt niską. Sąd rejonowy przychylił się do tego wniosku i w dniu 20 lipca 1976 r. podwyższył karę do trzech miesięcy pozbawienia wolności za wykroczenie z art. 51 par. 2 kw. Skład sędziowski nie zwrócił nawet uwagi na zaświadczenie przedstawione na rozprawie, że oskarżony jest inwalidą I grupy z powodu utraty wzroku w 90 proc. W trakcie jednej z rozpraw Korzekwa zeznał, że "mówili, że został zatrzymany na ulicy i rzucał kamieniami w funkcjonariuszy. W notatce o zatrzymaniu napisałem, że oskarżony brał udział w zbiegowisku przy ulicy Żeromskiego z uwagi na to, że pisaliśmy tak wszystkim".

W orzekaniu radomskich kolegiów można wyróżnić dwie fazy. W pierwszej z nich stosowano kary w miarę liberalne, tzn. najczęściej grzywny do 5 tys. zł lub ograniczenie wolności. Takie podejście w stosunku do "wichrzycieli" i "warchołów" stało się punktem narady sekretariatu KW PZPR w dniu 27 czerwca 1976 r. W jej trakcie stwierdzono, że wymiary kar są zbyt łagodne, oraz ustalono z wojewodą radomskim Romanem Maćkowskim zaostrzenie orzekania. W tym celu spotkał się on z ławnikami kolegium i kategorycznie domagał się od nich stosowania najwyższych kar. Z uwagi na odwołania KW MO w Radomiu od orzeczeń kolegium I instancji prawdopodobnie w dniu 27 czerwca zaczęło działać kolegium przy wojewodzie radomskim. Praktycznie wszystkie sprawy zostały tego samego dnia przekazane do ponownego rozpoznania. W niektórych przypadkach nastąpiło to z naruszeniem obowiązujących przepisów kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, ponieważ odwołania od orzeczeń, w których zapadły kary ograniczenia wolności (było ich ponad 20), mógł rozpoznawać tylko sąd rejonowy.

Po wspomnianej odprawie z wojewodą zapadały z reguły najwyższe dopuszczalne kary. W związku z wzniesionymi odwołaniami niektóre osoby wielokrotnie stawały przed kolegiami. W przypadku braci Mirosława i Krzysztofa Jezierskich, synów ówczesnego dyrektora wydziału kultury fizycznej i turystyki Urzędu Wojewódzkiego w Radomiu, oraz Waldemara Dudzińskiego miało to miejsce pięciokrotnie.

W celu szybkiego i sprawnego załatwiania spraw "uruchomiono" kilka składów orzekających kolegium I instancji. Pracowały one w kompleksie budynków obejmujących urząd wojewódzki, urząd miejski oraz KW MO. Co najmniej jeden skład działał w pomieszczeniach aresztu śledczego w Radomiu. Prawdopodobnie w godzinach nocnych z 27 na 28 czerwca orzekał on w sprawach przekazanych do ponownego rozpoznania przez kolegium przy wojewodzie. Według relacji ukaranych osób samo postępowanie było "taśmowe" i ograniczało się do odczytania wniosku o ukaranie, a następnie orzeczenia zasądzonej kary - oczywiście w najwyższym wymiarze. Taki sposób działalności i liczba rozpatrywanych spraw doprowadziły do wielu niedoróbek w dokumentacji kolegium. Była ona w późniejszym okresie uzupełniania i poprawiana. Świadczą o tym protokoły, orzeczenia wypisywane często różnymi charakterami pisma, na innych często brak podpisów ławników lub zostały podpisane przez osoby nieorzekające akurat w tych sprawach. Świadczy to, że dokumentacja ta była uzupełniana w późniejszym okresie w celu ukrycia wszelkich nieprawidłowości.

Łącznie do końca obowiązywania trybu przyśpieszonego, czyli do dnia 7 lipca 1976 r., do kolegium skierowano 244 wnioski o ukaranie. W stosunku do 209 osób orzeczono kary aresztu, 11 - grzywny, 19 spraw zostało przekazanych do trybu zwykłego, cztery sprawy pozostały w trakcie załatwiania w II instancji, a jednej osobie wymirzono karę ograniczenia wolności. W tym ostatnim przypadku ukarano, oczywiście niezgodnie z prawem, osobę, która nie miała ukończonych 18 lat.

Osoby, wobec których orzeczono kary pozbawienia wolności, natychmiast były wywożone do aresztu śledczego w Białymstoku, stamtąd część z nich trafiła do Pińczowa, Kielc oraz Radomia (podstawą rozlokowania był prawdopodobnie podział alfabetyczny - osoby z nazwiskami A-F - Pińczów, G-M - Kielce, N-S - Radom, T-Ż - Białystok).

W ostatnich dniach lipca 1976 r. zapadła decyzja o liberalizacji polityki karnej. Dotyczyło to części osób karanych sądownie, a także przez kolegia. W tym celu komisja orzecznictwa ds. wykroczeń przy wojewodzie radomskim na wniosek Prokuratury Rejonowej w Radomiu uchyliła 144 orzeczenia. W dniu 30 lipca zwolniono przebywające w Radomiu 42 osoby, a dzień później 102 osoby z pozostałych aresztów.

(Dziękujemy autorowi za udostępnienie tekstu)